-

bolek

Lenin w październiku, a Przybyszewski w Pradze

Dzisiaj kończymy wspomnienia "wolnomyślicielskie" i z niecierpliwością czekamy na finał ;-)

Matka miała rację

Mały, śniady, zawsze spocony zgoniony sekretarz „Wolnej Myśli” w Pradze, Karol Pelant, gorący i entuzjastyczny zwolennik Karola Maya oraz Shatterhanda, jego bohatera, otrzymał za nienaganne zorganizowanie kongresu nagrodę: wysłano go do U. S . A., gdzie widział Indian, Park Narodowy, skyscrappery, pożar stepu i mustangi. Napisał o tym książkę entuzjastyczną i dużą.

Ja zdobyłem księgę pamiątkową z poprzedniego kongresu „Wolnej Myśli” w Paryżu. Dowiedziałem się z niej o istnieniu grupy anarchistów, którzy, chcąc osiągnąć zupełną wolność czynu, postanowili, iż należy naprzód zrobić, co się zechce, a dopiero „post factum” zastanawiać się dlaczego po co to zrobili.

Dowiedziałem się też o jakimś staruszku, uczestniku kongresu, który umarł na serce, wchodząc wraz z innymi uczestnikami zjazdu na wieżę Eiffla. Autor „księgi” nazwał ten dzień „najszczęśliwszym dniem w jego życiu”. Bo to niby i nagła śmierć, i w dodatku aż na wieży Eiffla i jeszcze — w przemiłym towarzystwie „wolnomyślicieli”. Same przyjemności; no nie? O tej absurdalnej egzaltacji pomówimy wesoło innym razem; jest ona dla tych sfer rewolucjonistycznych charakterystyczna.

Była jesień, chmurna, mglista, mokra.

Zapomniano już o lecie i o połączonych z nim zjazdach. W Pradze nastał szary czas ciężkiej, żmudnej pracy.

Ale — przyjechał Stanisław Przybyszewski[1] z żoną.

Przybyszewski Stanisław

Tak się jakoś szczęśliwie dla niego złożyło, że wystawiono mu w Pradze dwie sztuki: w Narodnim Diwadle „Dla Szczęścia”, w Winohradzkim „Złote Runo”. „Dla Szczęścia” reżyserował Jarosław Kvapil[2], Jaroslav Kvapil„Złote Runo” — sam mistrz. Robił to niechętnie i niedbale. Zależało mu głównie na honorarium i bankietach po premierach.

My z Kropaczkiem uganialiśmy po mieście od teatru do teatru i pisaliśmy o Przybyszewskim felietony. Chcieliśmy z nim o nich pomówić (— Może ma jakie życzenia? Może chce coś od siebie powiedzieć?), ale mistrz i na to był obojętny. — Co macie pisać? Co chcecie. Wiem, że dobrze napiszecie. Wolał towarzystwo pana Trojanowskiego, młodego baletmistrza Teatru Winohradzkiego.

Jan Trojanowski

Ale państwo Trojanowscy byli w Pradze od niedawna i nie znali jej tak, aby mogli kogoś po niej oprowadzić. Zawezwano do tego mnie. Ofiarowałem się.

Pewnego posępnego, szarego popołudnia wybraliśmy się na to zwiedzanie miasta. Opornie nam szło. Mistrzowi i na Pradze nic nie zależało. Prócz tego był chory, przepracowany reżyserowaniem „Złotego Runa” i zaziębiony tak, że musieliśmy po drodze wstępować do każdej kawiarni.

Było mi żal mistrza i koniecznie chciałem go czymś rozbawić, rozruszać. Ponieważ wciąż jeszcze byłem pod wrażeniem kongresu „Wolnej Myśli” i jego rewolucyjnego nastroju, zacząłem mu o  nim opowiadać. Na Przybyszewskim i to nie zrobiło wrażenia. Aby mu zaimponować, zacząłem wyliczać różne, reprezentowane na kongresie narody. Wreszcie — a miał to być „gwóźdź” wszystkiego, rzekłem:

— Było też sporo ludzi z Argentyny.

— A! Z Argen - tyny! — mruknął Przybyszewski.

Zdziwiony, zaskoczony tym tonem, spojrzałem na niego i — cały mój młody entuzjazm dla „Wolnej Myśli” i wspaniałego kongresu zniknął.

Przez głowę przeleciały mi słowa:

— Cowboye argentyńscy, wołobóje, „Pensiero Libero”, „Frigorifico ...” A niech to diabli!

Przybyszewski potrafił być złośliwy.

A tedy — Andrzej Niemojewski.

Nie odczuwał „potrzeby” Boga. Zaprzeczał jego istnieniu. Bóg mu był zbyteczny. On sam sobie wystarczał. Uważał to za swe — „wyzwolenie”. A tymczasem było to tylko — psychiczne kalectwo. Pewien — niedorozwój psychiczny, bardzo poważny. O tym — innym razem szerzej. A stąd przede wszystkim i z jego chorobliwej próżności — jego tupet, umysłowe zuchwalstwo, pycha. Skłonności, odziedziczone po przodkach — warchołach i farmazonach. Żył bez Boga — wiec był bezbożnikiem. Typowym. Jego artykuły to nie żadna walka ducha z Bogiem, lecz wykpiwanie religii i Kościoła, różniące się od bluźnierstw chamów i łobuzów tylko literacką formą i pretensjami do naukowości. „Wolnomyślicielem” poważnym nie był. Mógł za takiego uchodzić tylko w Polsce, mało interesującej się tymi sprawami, zupełnie nie przejmującej się nimi, a specjalnie wrażliwej na efekciarstwo.

Narcysta urodzony, Niemojewski efekciarzem był, w efektach się kochał.

Zdolny i utalentowana pisarz a przy tym bardzo pilny i pracowity, przez całe swe życie, pełne nie zaprzeczonego powodzenia i triumfów, nie zrobił nic trwałego, nie stworzył nic, co mogłoby mieć wartość nieprzemijającą, ludzką bez względu na takie czy inne przekonania. Ponieważ, nie znając, nie widząc, nie czując Boga, nie mógł być człowiekiem wielkiego serca. Nie pił nigdy z źródła prawdziwej miłości. I dlatego był, „jak miedź brzęcząca, jak cymbał brzmiący”[3].

Bardzo dużo o nim myślałem nieraz — jako o problemie, gdy o walce z religią u nas nikt jeszcze nie myślał, później w związku z przybierającym ruchem wolnomyślicielskim.

Nacjonalista wśród internacjonalistów, „wolnomyśliciel” w katolickiej Polsce, zawsze przekorny i pełen sprzeczności — kim ten człowiek właściwie był?

I stale przypominały mi się słowa śp. matki:

— Andrzej jest po prostu zwykłym warchołem.

Czyżby intuicja kobiety, właściwie nie znającej ani Niemojewskiego i z pewnością nie orientującej się w „wolnomyślicielstwie”, jego zadaniach i celach, czyżby, powtarzam, ta genialnie wnikliwa intuicja serca Polki była najbliższa prawdy?

Kto wie?

Trudno mi się oprzeć myśli, że — tak.

 

Kultura, 20-27 grudnia 1936 r.

 

 

 

[1] Stanisław Feliks Przybyszewski (ur. 7 maja 1868 w Łojewie, zm. 23 listopada 1927 w Jarontach) – polski pisarz, poeta, dramaturg, nowelista okresu Młodej Polski, skandalista, przedstawiciel cyganerii krakowskiej i nurtu polskiego dekadentyzmu.

[2] Jaroslav Kvapil (ur. 25 września 1868 w Chudenicach, zm. 10 stycznia 1950 w Pradze), czeski reżyser, dramatopisarz i poeta

[3] Cytat z Hymnu o miłości.



tagi: jerzy bandrowski 

bolek
4 sierpnia 2021 12:00
5     1159    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

umami @bolek
4 sierpnia 2021 22:28

Dzięki, świetne te wspomnienia.

zaloguj się by móc komentować

bolek @umami 4 sierpnia 2021 22:28
4 sierpnia 2021 22:41

Proszę :) Powoli zbliżamy się do końca, ale zawsze będzie można wrócić do początku ;-)

zaloguj się by móc komentować

Alrus @bolek
5 sierpnia 2021 01:44

Bardzo niepochlebna opinia o Niemojewskim, właściwie sprowadzająca go do zera, a przecież nawet "bidna mysz, a ma tyż", cóż dopiero Niemojewski, który biedną myszą nie był i swoje zasługi jednakowoż położył. A choćby na polu judeorealizmu, dając jasny i nieskażony zacietrzewieniem obraz plemienia, obraz broniący się z racji wolnomyślicielstwa autora przed oskarżaniem o katolskie natchnienia. Można rzec, krytyka z pozycji trudnych do zakwestionowania, stąd pewnie rzadko jego nazwisko jest przywoływane, kiedy wymienia się czołowych "antysemitów" - wygodniej przemilczeć. 

Dlatego, jak sądzę, Polacy winni spojrzeć na jego dokonania z większą wyrozumiałością, tak bowiem los lub Opatrzność czasem wykieruje, że i z czego złego dobro wykrzesze. I to, wbrew słowom wspomnienia, dobro trwałe. :-) 

zaloguj się by móc komentować

bolek @Alrus 5 sierpnia 2021 01:44
5 sierpnia 2021 08:22

Proponuję zapoznać się z definicją "warchoła" i przestać dramatyzować :-)

zaloguj się by móc komentować

Paris @Alrus 5 sierpnia 2021 01:44
5 sierpnia 2021 09:26

Tak,  tak,...

...  bo  Polacy  nie  maja  nic  do  roboty  tylko  takim  WARCHOLEM  Niemojewskim  sie  zajmowac...  takim  ZEREM  !!!

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować