-

bolek

Vážený pane kolego

Dzisiaj zaczynamy kolejny rozdział wspomnień Jerzego Bandrowskiego, tym razem czeski. Jerzy był, co łatwo zauważyć podczas lektury jego tekstów, czechofilem. Studiował w Pradze na Uniwersytecie Karola, tłumaczył z czeskiego, był tłumaczony na czeski, fan Masaryka.

Czesi, wbrew potocznym opiniom, ugruntowanym przez Jožina z bažin, są narodem poważnym. My to tutaj oczywiście wiemy, ale spróbujcie to wyklarowć fanowi "Sąsiadów".
Ja miałem okazję o tym się przekonać, gdy któregoś pięknego dnia dostałem odpowiedź z Pragi na moje zapytanie przesłane na ogólny adres email znajdujący się na stronie Uniwersytetu Karola. Było to w czasie gdy, jeszcze z obłędem w oczach (żarcik ;-), poszukiwałem podobizny Jerzego i przypomniałem sobie, że przecież studiował w Pradze. Plan był taki, że być może w dobie cyfryzacji prawie wszystkiego, znajdę coś online. Nic nie znalazłem.
9 lipca 2019 roku wysłałem maila i po jakimś czasie o nim zapomniałem. 13 sierpnia przyszła odpowiedź, z której dowiedziałem się na jakie zajęcia uczęszczał Jerzy, do jakich profesorów, gdzie mieszkał w czasie studiów i jeszcze namiary na adekwatne kartoteki w archiwum. Najlepsze w tym jest to, że moje zapytanie, wysłane na ogólny adres uniwersytecki, trafiło najpierw do Rektora UK, który przesłał go dalej do dr. Ďurčanskego, który zrobił kwerendę i... Spróbujcie wysłać takie zapytanie do jakiejś polskiej uczelni. Ja wysyłałem. Czarna dziura, echo, null.

Miłej lektury :)

Są znów tam, gdzie byli

O rewolucjonizmie czeskim

Po Wojnach Napoleońskich Czesi zaczynają się wzmacniać. Lud, jak był, tak i jest, zawsze niezmiennie czeski, niższy kler też. Masy ludowe wiernie stoją przy obrządku rzymsko-katolickim, w ogóle pod tym względem jest spokój. Budzi się świadomość narodowa wśród inteligencji, w mieszczaństwie, zwłaszcza w jego niższych warstwach, stojących bliżej ludu i mniej od Niemców zależnych. Z tej warstwy wychodzą literaci, poeci, publicyści, ludzie nauki, działacze społeczni i narodowi tzw. „buditelé[1]”, wpływający na lud tak w kierunku uświadomienia narodowego, jako też przede wszystkim w kierunku uświadomienia mu jego praw, o które, jako naród, powinien się upomnieć. Nie ma wielkich, szerokich gestów, głośnych starć lub wielkich walk, jest za to wytrwała, żmudna lecz bezustanna robota, „drobna praca” polityczna i narodowa, cicha, lecz uparta walka o punkty. Nie ma konspiracji w większym czy raczej dosłownym znaczeniu. Konspiracja zbyteczna jest tam, gdzie wszyscy dążą do jednego i tego samego celu, gdzie wszyscy się rozumieją. Jest coraz lepsze porozumienie, czy raczej wzajemne rozumienie się, „zgranie się”. Naturalnie, wielki wpływ wywiera romantyzm, z pewnością Schiller[2], ale poeci czescy o wiele częściej cytują Malczewskiego[3] i Mickiewicza. Polska literatura, — ściślej, poezja romantyczna jest dla ducha czeskiego w tym okresie walki silną podporą i światłym przewodnikiem. Zresztą — istnieje jeszcze kongresowe Królestwo Polskie — lub też do niedawna istniało. Niewola Polski jest młoda, a nie wiadomo jak długo potrwa, bo stara Europa zaczyna chwiać się w posadach. Czuje się, że nadciąga burza. To też Czesi konsolidują się, organizują się gorączkowo wewnątrz, na zewnątrz próbują nawiązać stosunki z Jugosławią, z Polską, z Rosją.

Orientują się — na Rosję.

Nie można się im ani dziwić, ani brać tego za złe. Byli jeszcze bardzo słabi i koniecznie potrzebowali sojusznika, oparcia chociażby tylko moralnego. Zgłosili się byli kiedyś do nas, ale odeszli z niczym. Dostali króla, który dzięki swym stosunkom dynastycznym i stanowisku w Europie zapewnił na jakiś czas pokój, więcej nic. Jaka była nasza orientacja, wiadomo, nie potrzebuję się o niej rozpisywać, jasne jednak jest, że Czesi nie mieli u nas czego szukać. Szliśmy przeciw Rosji, w Austrii zaś byliśmy nowi, a przy tym nie traktowaliśmy jej tak, jak Czesi. Oni byli na razie ustaleni i w pierwszym rzędzie dążyli tylko do poprawy swego losu; my znajdowaliśmy się na trzech ruchomych platformach i uważaliśmy swe położenie za tymczasowe, w żadnym zaś razie nie zamierzaliśmy złożyć losu swego w ręce Rosji.

Nasza wojna z Rosją w r. 1831/32 nie pozostawiła trwalszego wrażenia w Czechach. Pozycja, która nam wydawała się niegodna Polski i upokarzająca, była niedościgłym marzeniem Czechów. Ich zdaniem powinniśmy się byli trzymać jak najsilniej Rosji, z jej pomocą odzyskać dawne swe ziemie, pomóc do wyzwolenia się Czechom, zgnieść Węgry, połączyć się Jugosławią, wziąć Konstantynopol i stworzyć ogromne państwo słowiańskie, obejmujące połowę Europy i połowę Azji. Oznaczałoby to panowanie Słowian nad światem, „Pokój Słowiański”.

Tak właśnie. W własnej ojczyźnie, w własnym domu Czesi panami nie byli, a marzyli o panowaniu nad światem.

Kompleks imperialistyczny.

Przyszedł 1848 r., Wiosna Narodów, nie, jak u nas to się tłumaczy „Wiosna Ludów”. W Pradze Czeskiej oba narody, t.j. Czesi i Niemcy, demonstrowały zgodnie, ale pierwszy raz każdy z osobna. Odbył się tam wówczas również pierwszy Zjazd Słowiański[4], a zarazem wybuchła rewolucja zbrojna, w której udział brali przeważnie studenci czescy. Zjazd Słowiański zrobił klapę tak z powodu rusofilskiego, stronniczego nastawienia Czechów, jak i skutkiem stanowiska, jakie zajęła reprezentacja polska. Delegaci polscy, — ściślej, przybyli na Zjazd delegaci polscy z Galicji, — występowali i mówili w imieniu całego narodu; Czesi i Rosjanie nie chcieli uznać tego stanowiska, przyznając Polakom galicyjskim kompetencję tylko jako delegacji Polaków galicyjskich. Nie mieli racji. Zjazd do żadnego porozumienia nie doprowadził, przeciwnie, wyjaskrawił istniejące wśród Słowian zasadnicze różnice i przeciwieństwa. Rewolucją zbrojną kierował rewolucjonista rosyjski, Bakunin[5], anarchista, wówczas człowiek jeszcze młody, później wywrotowiec światowej sławy, teoretyk anarchizmu. Podobizna z owych czasów przedstawia go prawie zupełnie ogolonego, z krótką, mongolską twarzą, wystającymi kośćmi policzkowymi i z kędzierzawymi włosami; fanatycznym, chmurnym, lecz zimnym wyrazem twarzy Bakunin przypomina Lenina. Charakterystyczny fakt: W rewolucji praskiej Czesi chcieli dać wyraz swym uczuciom i swemu narodowemu sposobowi myślenia, a ten szermierz wolności ze wschodu od razu zakadził im anarchizmem. Rozumie się, austriacki garnizon w Pradze bez większego trudu sytuację opanował. Ofiary w ludziach były nieznaczne, nie obyło się jednak bez kilkugodzinnego bombardowania miasta.

Rewolucja praska, jak w ogóle to, co w Czechach działo się po Wojnach Napoleońskich do r.1848, była „przewrotem umysłowym”, jak to w swym dziele o rewolucji praskiej z 1848 r. określa Masaryk[6], była „rewolucją intelektualną”. To wybitnie humanistyczne dzieło wyszło przed wojną i jest bardzo ciekawe i charakterystyczne. Wynika z niego niezbicie, że Masaryk nie przewidywał wówczas rychłego wybuchu „Wojny o wolność”, nie liczył się z możliwością ani celowością zbrojnej rewolucji narodowej w Czechach, natomiast, wykazując umysłowy charakter rewolucji z r. 1848, pragnął naprowadzić naród czeski na myśl przeprowadzenia w Czechach takiej właśnie bezkrwawej rewolucji intelektualnej, w granicach prawa, a z której wynikłaby konsekwentnie odpowiednia zmiana w stosunku do monarchii, naprzód psychiczna, następnie na wszystkich polach życia materialnego. A więc byłoby to coś w rodzaju „Gandhizmu”, wywodzącego się częściowo też z Tołstoja (Masaryk był u niego w Jasnej Polanie, ale do porozumienia nie doszedł), głębiej rzecz biorąc, od jego poprzednika, filozofa czeskiego, Chelczyckiego[7] (Chelčický — o ile się nie mylę, XV w.), czyli z ducha narodu czeskiego.

„Naród uczonych” — powiedział o Czechach Mickiewicz.

Miał słuszność. Nie znając Czechów, genialnie ich wyczuł.

Prawda, każdą rewolucję zbrojną poprzedza zwykle przewrót umysłowy. Zwykle. Nie zawsze, lecz przeważnie. Ale Masaryk twierdził, że rewolucja intelektualna wystarcza do tego stopnia, iż jeśli się ją dokładnie i konsekwentnie przeprowadzi, akcja zbrojna będzie już zbyteczna. Może — w narodach „uczonych”, wysoce kulturalnych, ale — czy wszystkie narody są uczone i wysoce kulturalne?

Jednakże — mówimy o czeskim rewolucjonizmie.

Wykazałem, jak on się wyraża i jak się przejawia.

W dziele naukowym.

Czy taki rewolucjonizm zagraża kulturze Europy?

Tak rozumie rewolucję umysł wielki i wzniosły męża, który też jest znany, jako nieugięty zwolennik i „wyznawca” demokratyzmu, demokracji.

— Demokracja — to rozmowy — określił ją. („Demokracie — to mluvený”).

Innymi słowy:

— Powiedz, czego chcesz, uzasadnij, spróbujemy się porozumieć, może masz słuszność, porozmawiamy, omówimy sprawę i załatwimy.

No, tak, „powiedz!”. Lecz — jeśli nie pozwolą mówić, nie dadzą się wypowiedzieć, nie wysłuchają — co wtedy? Jak sobie poradzić? Otóż właśnie!

„Demokracja — to rozmowy” — naturalnie, w społeczeństwie kulturalnym, dążącym do sprawiedliwości, w pełnym znaczeniu słowa demokratycznym. Ale jeśli ono — dla tych lub owych powodów — takie nie jest?

— Należy je takim zrobić! — odpowie humanista. — Trzeba je uczyć!

Czesi wierzą w szkoły. Dla Czecha szkoła — to świątynia. Znany humanista, Jan Ámos Komenský[8], genialny reorganizator szkolnictwa Europy w XVII w., był Czechem. „Mistrz Campanus”, wspomniana przeze mnie powieść Z. Wintera[9] — to walka o prawa uniwersytetu czeskiego w Pradze. Szkoła jest „bohaterem” wielu powieści czeskich, ośrodkiem wielu zaciekłych walk. Ale — trzeba być w szkole uczciwym, bo ona może wychowywać w rozmaitych kierunkach. Bolszewicy mają też — „szkoły”, a bywały także szkoły — katowskie!

Możemy sobie mówić, co chcemy, możemy krytykować, niedowierzać. To już — jak kto chce i jak kto rozumie. Ja zaznaczam tylko, że już przed wojną światową Masaryk wykazywał dostateczną skuteczność rewolucji intelektualnej, po wielkiej wojnie zaś powtórzył ten swój pogląd w wielkiej mowie, wygłoszonej podczas zaburzeń w Pradze czeskiej. Mowa ta, wydana w przekładzie polskim, znana jest u nas.

Idźmy dalej:

Rok 1848 otworzył Czechom wrota do nowego życia, stworzył dla nich nowe możliwości.

Austria stała się monarchią konstytucyjną.

Tu muszę uwypuklić niesłychanie pocieszny epizod „słowiański” z czasów wojny węgiersko

austriackiej.

Jak to już powiedziałem, Czesi orientowali się na Rosję. W niej była ich nadzieja, ona w grze z Austrią miała stać się w rękach czeskich, mało powiedzieć — atutem, asem atutowym! Całe gminy (pod Pragą) przechodziły na prawosławie, domagały się swej cerkwi tak, że wreszcie przerobiono na cerkiew prawosławną (bez kopuł, na szczęście!) barokowy kościół św. Mikołaja w staromiejskim rynku, tuż koło ratusza. Jako państwo słowiańskie Rosja wykazywała coraz większą aktywność na Bałkanach, co oczywiście Austrii w smak nie było, zatem Czesi nie wątpią, że w razie czego, ujmie się też i za nimi.

Wtem wybuchło powstanie węgierskie. A wraz z nim — powstanie Słowaków przeciw Węgrom, którzy ich okrutnie uciskali i madziaryzowali. Słowacy utworzyli wówczas legię, która walczyła z Madziarami po stronie wojsk austriackich. Jak wiadomo, dla zademonstrowania solidarności i wspólnoty interesów ówczesnych wielkich mocarstw (zaborczych) Europy Środkowej i Wschodniej, Rosja przysłała Austrii wówczas przeciw Węgrom korpus pomocniczy. Przemaszerowawszy przez ówczesną Galicję, gdzie jako pamiątkę po sobie pozostawił szlak nieznanych tam dotychczas karakonów, korpus ów przeszedł przez Karpaty — zdaje mi się, przełęczą dukielską — i wkroczył do Węgier Północnych, czyli — na Słowacczyznę, ponieważ zaś to był już „Magyarország[10]”, teren nieprzyjacielski, zaczął sobie tak używać na Słowakach. — (Kto tam wiedział o ich legionie!), jak nie używali nawet Węgrzy. Pokazał im swoją „kulturę” i „słowiańskość” „starszy brat Słowianin!”. A tymczasem po stronie przeciwnej, po stronie Madziarów, odwiecznych (rozumie się, że tak!) wrogów Słowiańszczyzny, walczyła znów legia polska i komendę nad armią węgierską objął generał polski, nazwiskiem Bem[11] (Boehm), a więc z pochodzenia albo Czech albo czeski Niemiec, który potem przeszedł do służby tureckiej i w dodatku poturczył się, a więc znów stanął po stronie drugiego ciężkiego wroga Słowiańszczyzny, jedynego prawdziwego i wiernego przyjaciela — Polaków. Okropnie to była skomplikowana historia „słowiańska”. Czesi kompletnie głowę w tym tracili, a gdy wreszcie Mickiewicz, przyjaciel Puszkina, sorboński prorok Słowiańszczyzny zaczął przeciw Słowianom południowym organizować Kozaków otomańskich, przyszli do przekonania, że jesteśmy skończeni wariaci, nieprzytomni awanturnicy i kurczowo już chwycili się Rosji.

(Zaznaczam: Strategicznie Mickiewicz miał zupełną rację, jak rację z tego punktu widzenia mieli też już Konfederaci Barscy. Rosję i Austrię najłatwiej było poderwać od południa. Taki był swego czasu plan J. Henryka Dąbrowskiego, twórcy legionów Napoleońskich. To była później idea Bema, wreszcie partii T.T. Jeża-Miłkowskiego[12] i bitwy pod Costangalią[13], zrealizował ją ostatecznie w wojnie światowej gen. Sarraille[14]. Ale z punktu widzenia politycznego, z punktu widzenia propagandy polskiej wśród Słowian pomysłu tego — szczęśliwym nazwać nie mogę. W Słowiańszczyźnie Południowej postąpienie Mickiewicza zrobiło bardzo przykre wrażenie, a znany powieściopisarz bułgarski, I. Wazow, nazywa go w jednej z swych powieści wprost — awanturnikiem).

Jeśli mowa o idei panslawistycznej, o „rusofilstwie”, w ogóle o zainteresowaniu Rosją, to nie można wytykać go wyłącznie Czechom. Oszałamiał się nią nie tylko Kollár[15], w setkach sonetów opiewający „Córę sławy”[16], ale także przeżywał ją po swojemu tak Mickiewicz, jak i Słowacki, w ogóle — przeżywała ją poezja, literatura i nauka wszystkich Słowian, każda na swój sposób. Czesi byli może zbyt bezkrytyczni, entuzjastyczni, zbyt na ten temat rozmarzeni, mnie jednak w młodości swej kiedyś zdawało się, że Mickiewicz może zanadto nieco zajmuje się Rosją i duszą, w ogóle Rosjanina, a Słowacki też. Na każdym kroku, wszędzie — car, Moskwa, Rosja, „pyszny” Kreml, to znów pomnik Piotra Wielkiego, i w Wielkiej Improwizacji car, i kibitki i śniegi i Sybir, o! Anhelli[17]! Czytałem go w dzieciństwie i dziś, gdy pamięcią wstecz w te lata sięgnę, widzę i Syberię i zorzę północną i renifery i sztywnego trupa Elenai i szamanów, wszystko w przecudnych barwach Jacka Malczewskiego. Wizja Syberii, „spiżowego jeźdźca” przeglądu wojsk i zimnych murów Petersburga miesza się z mymi wspomnieniami z cichej wioski nadwiślańskiej. Mickiewicz walczył wciąż z duchem Rosji, w ten sposób jednak zaszczepiał go w dusze tych, którzy go zupełnie nie znali. My znaliśmy Rosję z walk, jakie prowadziliśmy z nią od wieków. Czesi woleli patrzeć na nią przez własne, optymistyczne okulary.

Nie znali Rosji. Nikt im o niej nie powiedział prawdy.

I owszem. Był taki, który tę prawdę powiedział i któremu mogli uwierzyć.

Był to Havlíček Borovský[18], bardzo zdolny człowiek, pisarz polityczny, satyryczny poeta, wielki patriota. Nie ma, przypuszczam, w Czechosłowacji miasta czeskiego, w którym by plac lub ulica nie była nazwana jego nazwiskiem. Chcąc się przekonać, jak to tam w Rosji wygląda, pojechał i spędził tam pewien czas jako guwerner. Zobaczył dzicz, zupełny brak kultury, ciemnotę, pijaństwo, barbarzyństwo, u steru rządu Niemców. Zrozumiał, że rząd może robić Austrii różne figle na złość, ale dla Czechów nie zrobi nic, że na rząd liczyć nie można. A na naród ani na społeczeństwo też, bo go w prawdziwym znaczeniu — nie ma. Napisał to. Pochwalono bystrość obserwacji, spostrzegawczość autora, trzeźwość, — ale marzenia szły w dalszym ciągu w kierunku Rosji.

Marzenia, tak!

Praktyczny, trzeźwy, materialistycznie myślący Czech jest niepoprawnym, nałogowym marzycielem. Gdy się zachwyci jakąś ideą, nie sposób wybić mu ją z głowy. On wierzy, że gdy coś jest rzeczywiste, a jeśli nawet nie jest, prędzej czy później ziścić się musi. Żyje ideą tak silnie i konkretnie, że gdy mu kto wykaże jej niedorzeczność, zostanie nie tylko przeciwnikiem idei, lecz jego wrogiem osobistym. Jeśli tej idealnej rzeczywistości nie ma, stworzy ją sobie sam i — uwierzy w nią, jak Kollár uwierzył w „Córę sławy”. Powstały poematy bohaterskie, słynne falsyfikaty czy mistyfikacje Hanki[19]. Masaryk z lingwistą Gebauerem dowiedli, że to oszustwo, Czech nie chciał się tych „skarbów” wyrzec, wierzył w ich prawdziwość! Kwestionowano różne legendy historyczne, uzasadniające rzekomo czeski pogląd na dzieje — więc znalazł się w Brnie Morawskim archiwariusz Boczek, który sfałszował całą masę dokumentów, dowodzących prawdziwość legend i podań. Gdy chodzi o ideę, to ten trzeźwy naród poezji wierzy więcej, niż własnym oczom i na tym, między innymi, polega wielkie znaczenie i czyn Masaryka, twórcy w przedwojennych Czechach politycznego stronnictwa realistów, że zbijając mrzonki i walcząc z nałogiem narkotyzowania się marzeniami, zmuszał naród swój do patrzenia w oczy prawdzie, wyzwalał go z odurzenia, ściągał go z obłoków i stawiał nogami na ziemi.

Ostatecznie zbankrutował tak czeski panslawizm jak i czeskie rusofilstwo. I znowu dzięki realnej polityce Masaryka, a także dzięki masowej wędrówce Czechów i Słowaków do Rosji i na Syberię podczas wojny światowej. Poznali dzięki niej Czesi Rosjan w dobrych i złych czasach, na froncie i na tyłach, Rosję carską, kadecką, Kiereńskiego[20], „czerwoną” i „białą”. A także i Rosję na emigracji. I jestem pewien, że mają ich wszystkich dość. Rozumie się, że liczą się z Rosją, jak należy i jak im z ich politycznego stanowiska to w danych okolicznościach konweniuje, ale że o jakimkolwiek mistycyzmie wszechsłowiańskim czy rosyjskim mowy tam dziś już nie ma, tego jestem pewien.

Komunistyczne sympatie mogą być, ale to już inna sprawa, o której też kiedy indziej napiszę.

Państwowa ideologia czeska obraca się stale w jednym i tym samym trójkącie: Czechy jako ośrodek wielkiego organizmu państwowego Europy Środkowej, Unia państwowa, Czechy same dla siebie, niezwiązane z nikim, z równymi dla wszystkich narodowości prawami, neutralne, jak Szwajcaria.

Dwa razy w życiu zdarzyło mi się rozmawiać o tych sprawach z prezydentem Republiki czechosłowackiej T.G. Masarykiem. Pierwszy raz było to w Kijowie, zdaje mi się, w r. 1917, gdy T. G. Masaryk był jeszcze prezesem Czeskosłowackiej Rady Narodowej. Rozmowę, opublikowaną w „Dzienniku Kijowskim” a powtórzoną wówczas za nim przez wiele pism po obu stronach frontu, zakończył ówczesny prezes Czeskosłowackiej Rady zdaniem: — Ja osobiście nie miałbym nic przeciw unii państwowej Czechosłowacji z Polską.

Drugą rozmowę o tych sprawach miałem z T.G. Masarykiem po wojnie, w Pradze, roku, o ile pamiętam, 1923, w jesieni, już oczywiście jako z prezydentem republiki. O unii z Polską, oczywiście, mowy wtedy nie było, natomiast stanowisko swe określił Masaryk jak następuje: — Dążeniem moim byłoby utworzyć z Czechosłowacji państwo na wzór Szwajcarii, z równymi prawami dla ludności wszystkich narodowości, neutralne.

Ba! Czy w dzisiejszych czasach współpracy wszystkich państwowych organizmów europejskich takie zasklepienie się w sobie, wyłączenie się oraz — neutralność jest możliwa? Czy państwa europejskie zgodzą się na nią? A zgodziwszy się — czy ją uszanują?

Oto jest pytanie.

W każdym razie — po dziesięciu przeszło wiekach pracy, walk, różnych przemian, przejść i przeżyć, Czesi są znowu tam, gdzie byli.

Czy cała ta historia ma się znowu powtórzyć?

Któż to wie?

Wszystko możliwe.

 

[1] Národní buditelé - Wśród czeskich budzicieli narodowych są na przykład Josef Dobrovský, Josef Jungmann, František Palacký i dziesiątki innych postaci czeskiego odrodzenia narodowego XVIII i XIX wieku.

[2] Johann Christoph Friedrich von Schiller (do otrzymania szlachectwa w 1802 roku Johann Christoph Friedrich Schiller; ur. 10 listopada 1759, zm. 9 maja 1805) – niemiecki poeta, filozof, historyk, estetyk, teoretyk teatru i dramaturg, przedstawiciel tzw. klasyki weimarskiej, autor „Ody do radości”.

[3] Antoni Malczewski herbu Abdank, właśc. Tarnawa (ur. 3 czerwca 1793 w Warszawie lub w Kniahininie na Wołyniu, zm. 2 maja 1826 w Warszawie) – polski poeta, prekursor romantyzmu, alpinista (pierwszy zdobywca Aiguille du Midi).

[4] Zjazd Słowiański (Kongres Słowiański) – spotkanie reprezentantów narodów słowiańskich w Pradze w dniach 2–12 czerwca 1848, w okresie Wiosny Ludów w Cesarstwie Austrii. Uczestniczyli w nim Polacy, Słowacy, Ukraińcy, Serbowie, Chorwaci, Czesi i Rosjanie, w tym Michaił Bakunin. Zjazd Słowiański poświęcony był metodom walki z germanizacją i madziaryzacją.

[5] Michaił Aleksandrowicz Bakunin (ur. 30 maja 1814 w Priamuchinie k. Torżoka, zm. 1 lipca 1876 w Bernie) – rosyjski myśliciel, panslawista i rewolucjonista. Uznawany za jednego z ojców anarchizmu, a ściślej, jego kolektywistycznej wersji.

[6] Tomáš Garrigue Masaryk (ur. 7 marca 1850 w Hodonínie, zm. 14 września 1937 w Lánach) – pierwszy i najdłużej urzędujący prezydent Czechosłowacji, nazywany ojcem niepodległej Czechosłowacji, „prezydentem oswobodzicielem”.

[7] Piotr Chelczycki (Petr Chelčický) (ur. ok. 1390 Vodnany, zm. ok. 1460) – ideolog braci czeskich, myśliciel i pisarz husycki z XV wieku.

[8] Jan Amos Komenský, Jan Amos Komeński, Comenius, Komeniusz (ur. 28 marca 1592 w Nivnicy[a], zm. 15 listopada 1670 w Amsterdamie) – czeski pedagog, filozof, reformator i myśliciel protestancki, senior generalny braci czeskich w latach 1648–1670.

[9] Zygmunt Winter (27 grudnia 1846 - 12 czerwca 1912) czeski pisarz i historyk. Autor wielu powieści historycznych i esejów, utrzymywał zainteresowanie czeskiego życia od XV do XVII wieku.

[10] Węgry

[11] Józef Zachariasz Bem herbu Bem (ur. 14 marca 1794 w Tarnowie, zm. 10 grudnia 1850 w Aleppo) – polski generał, strateg, pisarz, inżynier wojskowy, artylerzysta, twórca pierwszych oddziałów wojsk rakietowych w Wojsku Polskim, dowódca artylerii czynnej Wojska Polskiego w czasie powstania listopadowego, działacz polityczny Wielkiej Emigracji, założyciel dwóch emigracyjnych organizacji Towarzystwa Historyczno-Literackiego oraz Towarzystwa Politechnicznego Polskiego w Paryżu pierwszego w historii polskiego towarzystwa inżynierskiego, uczestnik Wiosny Ludów, faktyczny choć nieformalny dowódca trzeciej rewolucji wiedeńskiej (Wiener Oktoberrevolution) 1848 r., naczelny wódz powstania węgierskiego 1848–1849, feldmarszałek armii Imperium Osmańskiego.

[12] Zygmunt Fortunat Miłkowski, pseudonim Teodor Tomasz Jeż (ur. 23 marca 1824 we wsi Saraceja, zm. 11 stycznia 1915 w Lozannie) – polski pisarz, publicysta i polityk niepodległościowy, powstańczy pułkownik.

[13] Bitwa pod Kostangalią miała miejsce 15 lipca 1863 roku w Rumunii.

[14] Maurice-Paul-Emmanuel Sarrail (ur. 6 kwietnia 1856 w Carcassonne, zm. 23 marca 1929 w Paryżu) – polityk i generał francuski, dowódca z okresu I wojny światowej.

[15] Ján Kollár (ur. 29 lipca 1793 w Mošovcach, zm. 24 stycznia 1852 w Wiedniu) – słowacki duchowny, luterański poeta, publicysta, archeolog, językoznawca. Ideolog panslawizmu i słowackiego odrodzenia narodowego.

[16] Córa sławy (cz. Slávy dcera) – cykl sonetów słowackiego poety piszącego w języku czeskim Jána Kollára. Był przez autora wielokrotnie wydawany i stale poszerzany, z utworu o tematyce miłosnej przeradzał się w dzieło o charakterze patriotycznym i polemicznym. Wyrażał poglądy poety na kwestie narodowego odrodzenia Słowian.

[17] Anhelli – poemat Juliusza Słowackiego będący pesymistyczną prognozą przyszłości polskiej emigracji i jej walki o niepodległość Polski. Utwór uznaje się za poetycką replikę na Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego Adama Mickiewicza, do których nawiązuje stylizacją na prozę biblijną.

[18] Karel Havlíček Borovský (ur. 31 października 1821 w Borovej (powiat Havlíčkův Brod), zm. 29 lipca 1856 w Pradze) – czeski dziennikarz, satyryk, polityk i tłumacz.

[19] Václav Hanka (ur. 10 czerwca 1791 w Hořiněves, zm. 12 stycznia 1861 w Pradze) – czeski pisarz, językoznawca i pedagog akademicki. 16 września 1817 roku ogłosił odkrycie XIII/XIV-wiecznego rękopisu. Miejscem znaleziska miała być wieża kościelna w mieście Dvůr Králové nad Labem. Rękopis został opublikowany w 1818 pod tytułem Rękopis królowodworski.

[20] Aleksandr Fiodorowicz Kiereński (ur. 22 kwietnia?/ 4 maja 1881 w Symbirsku, zm. 11 czerwca 1970 w Nowym Jorku) – rosyjski polityk, parlamentarzysta i prawnik. Od 20 lipca do 8 listopada 1917 przewodniczący Rządu Tymczasowego Rosji.



tagi: czechy  jerzy bandrowski 

bolek
3 marca 2021 12:00
9     1692    6 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

OjciecDyrektor @bolek
3 marca 2021 20:37

No...Bandrowski przesadził z tym czechofilstwem. Nie tylko Słowacy ruszyli po stronie Austrii przeciw  Węgrom w 1848....Rumuni też....podszczuci przez Austriaków, którzy potem szczuli Ukraińców przeciw Polakom....tska austriacka tradycja

 

Ehhh...ci dobrzy Rosjanie to nawrt w 1920 byli w oczach Czechów, a gdy w końcu dotarli do Pragi (tak jak tego pragnęli od wieków Czesi) to....skończyło się rokiem 1968....naród uczonych a nie pojęli czym jest bolszewia

No i to twierdzenie że lud czeski jest katolicki....to już zakrawa na jakąś pomroczność jasną...no ale miłość bywa przeważnie ślepa no i napisał to, co napisał  Bandrowski

zaloguj się by móc komentować


betacool @OjciecDyrektor 3 marca 2021 20:37
3 marca 2021 21:32

Nie czytał baśni czeskich.... Może by mu się trochę optyka zmieniła.

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @bolek
3 marca 2021 21:32

Tego nie da się czytać, zmogłam jakąś połowę. Szkoda, że Litwini się już wyczerpali.

zaloguj się by móc komentować

bolek @maria-ciszewska 3 marca 2021 21:32
3 marca 2021 21:54

Oj tam, oj tam, nie da się :-) Zawsze można się czegoś nowego dowiedzieć ;-)

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @betacool 3 marca 2021 21:32
3 marca 2021 22:02

Tak...trzeba zrobić powrót do przyszłości Bandrowskiemu, aby mógł sobie zakupić lub choćby pożyczyć od Gospodarza "Niedzwiedź i róża"....:)

 

Swoją drogą dość znacząca jakościowo była w tej Pradze kolonia polska: Korfanty, Witos (czemu oni uciekli przed sanacją akurat tam?)

zaloguj się by móc komentować

betacool @OjciecDyrektor 3 marca 2021 22:02
3 marca 2021 22:12

Może Masaryk kolekcjonował opozycyjnych mężów stanu do unii polsko-czeskiej?

 

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @bolek 3 marca 2021 21:54
4 marca 2021 07:28

Ta, czym jest demokracja.

zaloguj się by móc komentować

bolek @maria-ciszewska 4 marca 2021 07:28
4 marca 2021 09:51

Na przykład.

Ja tam dowiedziałem wielu innych ciekawych rzeczy, no ale...

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować