-

bolek

Tatinek

Z profesora — wodzem

Intermezzo

Do Pragi Czeskiej przyjechałem:

Z lekceważeniem dla „zdegenerowanej” Francji, „zdegenerowanej” armii francuskiej i szychowej i blagierskiej, powierzchownej kultury francuskiej, obracającej się wciąż dokoła życia seksualnego.

Z uwielbieniem dla gwardii i armii niemieckiej, dla niemieckiej pracy, niemieckiego geniuszu i niemieckiej nauki, „ciężkiej”, bo „głębokiej, gruntownej, dokładnej”.

Z niewiarą w Słowiańszczyznę, lecz i z tragicznym nakazem pogodzenia się z rzeczywistością, to znaczy:

Ponieważ na Francji budować nie można było, Niemcy zaś były naszym wrogiem odwiecznym i nieprzejednanym, podobnie jak i Rosja, należało: zbadać, czy razem z Czechami i Słowakami oddziałując na Jugosławię nie dałoby się zorganizować takiej całości ludów zachodnio i południowosłowiańskich, które wpływając odpowiednio na Rosję, mogły by ewentualnie zmusić ją do przeciwstawienia się Niemcom i stworzenia w ten sposób słowiańskiego świata i pokoju.

Program był dziecinny i fantastyczny.

Ale, Czytelniku, nie przypisuj go ani panslawistom, ani jakiejkolwiek „endecji” polskiej czy czeskiej, ani żadnemu tam Kollarowi, Mikiosiciowi czy choćby Mickiewiczowi.

To była idea mej śp. Matki, idea w jej własnych oczach wątpliwa, ale którą ja miałem wypróbować i wystudiować. W tym celu zapisałem się na lingwistykę naprzód na U.J., później wyjechałem do Pragi Czeskiej.

W Pradze Czeskiej nauczono mnie, że:

„Ciężkość” pisania nie zawsze idzie w parze z nauką i wiedzą. Im więcej kto wie, im więcej umie, tym jaśniej się tłumaczy. Przejrzystość i lekkość wcale nie muszą być zaraz powierzchownością i blagą tak, jak bijący z dzieła fetor potu i mozołu niekoniecznie dowodzić musi talentu. Ile trudu, potu, a może nawet i łez kosztowało twórcę dzieło, nikogo nic nie obchodzi. Czytelnik zawsze powinien mieć wrażenie, że to, co czyta, przyszło autorowi bez najmniejszego wysiłku, że on to pisał na kolanie, że tak pisać każdy potrafi (niech spróbuje!), tylko mu się nie chce, że to w ogóle nie jest żadna literatura. To pochodzi tylko z sumiennego, rzetelnego opanowania materiału i techniki. Tak pracują Francuzi, czasem Anglicy, Niemcy nie. Dlaczego? Bo są stronniczy, katatymiczni. („Umgestaltung der seelischen Inhalte unter dem Einfluss der Affekte. — Medizinische Psychologie, E. Kretschmer.) Dlatego mimo niesłychanej pracowitości Niemcy nigdy nie są pewni, nie widzą tego, co jest, tylko co chcieli by, aby było. Nie — widzą, lecz dopatrują się, nie widzą rzeczywistości, lecz naciągają ją stosownie do swego punktu widzenia, oszukują się, nie tylko nie są nieomylni, lecz wychodząc z mylnych założeń, muszą błądzić, a zatem muszą w najbliższej, wielkiej grze przegrać. Dlatego — z dzieł historycznych, pisanych przez Niemców (przeszedłem był wówczas na historię) nie można poznać prawdy historycznej, ponieważ oni historię fałszują, przedstawiają tendencyjnie. Francuzi starają się być najbliżej rzeczywistości. (Myśleć logicznie znaczy myśleć zgodnie z rzeczywistością,). Rousseau (następuje studium Wielkiej Rewolucji, Utopistów, Moora, Campanelli, Fourriera, dalej oczywiście Ballumina, Krapotkina, Stirnera, anarchizm, Nietzsche, Dostojewski, wniosek: Nacjonalizm!), jego dzieła — widmo promienia słonecznego. Powrót do natury, prostoty przez kulturę. Raj na ziemi. Aby do niego dojść, człowiek musi być wolny. (Precz z pruskim „drillem”, precz z autorytetem, precz z hierarchią!). Wszystko jest w programie Wielkiej Rewolucji. Ale aby jej dokonać, człowiek musi być wolny. Ludy muszą być wolne. Konkretnie: — Precz z Niemcami z Czech — Dalej konkretnie: — Precz z Niemcami z Polski. — Jeszcze konkretniej: Gdy się ma dużo do roboty, należy robić nie wszystko naraz, lecz kolejno jedno po drugim. — Cel najbliższy?

Caeterum censeo Austriam delendam esse[1]!

Z tym po 10-letnim prawie pobycie w Czechach wróciłem w r. 1910 do Lwowa, gdzie zacząłem pracować w narodowo-demokratycznym „Słowie Polskim”[2], ponieważ to było jedyne tam pismo nie czarno-żółte, jedyne, w którym można było pisać przeciw Austrii.

Słowo Polskie

Reszta jest konsekwentnie jasna i zgodna z mym ideowym założeniem.

W lecie r. 1915 spotkałem się w Kijowie z Czechami, którzy tam mieli przerobiony z „Drużyny” pierwszy swój batalion, zawiązek brygady. Sekretarzem organizacji, tworzącej ten batalion, był mój przyjaciel z lat uniwersyteckich, Mirosław Kropaczek, Czech warszawski, urodzony na Woli.

Byłem zwolennikiem bojowej organizacji czeskiej, bolało mnie, że my nie możemy w Rosji przystąpić do jakiejś poważniejszej akcji wojskowej, męczyło mnie to, ale nie uważałem za wskazane bić się „po tamtej stronie”.

Do r. 1917.

Po wybuchu rewolucji — tak.

Było przecież jasne: W tym okropnym bałaganie, do jakiego w Rosji podczas rewolucji będzie musiało dojść, powinno się mieć broń w ręku na wszelki możliwy wypadek.

Wróciłem z Charkowa do Kijowa.

Przede wszystkim poszedłem zobaczyć, co Czesi robią.

Mieli już urzędową brygadę, robili z niej dywizję, na którą wkrótce już przyrzeczono im pozwolenie. W rzeczywistości mieli dwie dywizje, jedną na pół urzędową, drugą zakonspirowaną, robili trzecią. Więc korpus.

My nie robiliśmy nic, a właściwie robiliśmy źle. Przejmowaliśmy pułki rosyjskie, składające się w większości z Polaków i myśleliśmy (nie ja!), że w ten sposób zrobimy wojsko polskie. Ludzie „nasi”, tj. narodowi demokraci, nie mieli wśród siebie ani jednego żołnierza. Jedynym specjalistą do spraw wojskowych był niejaki Stanisław Biega[3], rezerwowy kapitan austriacki, emerytowany urzędnik skarbowy, leń pierwszej klasy i niezmiernie pomysłowy, wygodny „markirant cunctator”. Nie tylko nic nie robił, ale wszystko nader przemyślnie bremzował. Co się dziwić? W Austrii wciąż dalej „pensja mu szła”, we Lwowie miał córkę, a walka o wolność? Przestrzegł mnie raz, cytując: — Walka o wolność, gdy się raz zaczyna, przechodzi z ojca na syna! — Miał dwóch dorastających synów, rozumiemy?

Nikt nie chciał zrozumieć, że Polacy, służący w wojsku rosyjskim, to żołnierze rosyjscy narodowości polskiej, a nie polscy żołnierze. Że aby się stali polskimi żołnierzami, trzeba ich wychować w polskich pułkach, pod polską komendą, w polskiej atmosferze.

A tymczasem Czesi przeprowadzali powoli powszechną mobilizację jeńców narodowości czeskiej i słowackiej. Zgłaszali się do ich wojsk zaniedbani zupełnie przez nasze organizacje jeńcy Polacy z wojsk austriackich i niemieckich.

Wtenczas napisałem swego „Białego Lwa”, pożyteczną książkę informacyjną o czeskiej akcji wojskowej, mającą poza tym na celu podrażnienie naszej ambicji i rywalizacji.

To było zgodne z intencjami śp. Marszałka, który w tym przecie celu wysłał był do Rosji śp.

Hołówkę[4].

Tadeusz Hołówko

Tadeusz Hołówko

Ta książka trafiła do przekonania wielu ludziom z otoczenia St. Grabskiego i trafiła — w Biegę.

Siedziałem raz na dachu, w kawiarni hotelu „Praga”. Był ze mną przyjaciel, członek stronnictwa n. d., jak mi mówiono, „wysokiej rangi”. Nie wiem, ja do stronnictwa n. d. nigdy nie należałem. Przyszedł i Biega i zaczął mi robić wyrzuty, że tak lekkomyślnie propaguję akcję wojskową swą książką, z której wynika, że my, tj. Polacy, właściwie nic nie robimy.— On ma rację! — skoczył na niego dygnitarz n. d. — Nie zrobiliśmy nic, a trzeba było.

Po gwałtownej dyskusji Biega zmiękł i poprosił mnie, abym zwrócił się do Czechów z prośbą o ułatwienia.

Chodziło mianowicie o to, aby Czesi, którzy w każdym obozie jenieckim mieli swe władze, posterunki i agitatorów, agitowali wśród Polaków na rzecz armii polskiej i aby zwolnili z swych oddziałów Polaków, którzy w nich służyli.

Było to — ut aliquid fieri videatur[5]. Czesi, agitujący na rzecz wojska polskiego. Stuknijcież się w czoło. Zwolnienie żołnierzy-Polaków — możliwe.

Ale zadecydować o tym miał Masaryk, bawiący właśnie w Piotrogrodzie, prezes Czeskosłowackiej Rady narodowej.

 

Na czele armii

Było to w lecie r. 1917-go, właśnie podczas ofensywy Korniłowa[6]

gen. Korniłow

na Piotrogród, Kiereńskiego i socjal. rewolucjonistów. Umysły były podniecone, bo gdzieś tam zamordowano jen. Duchonina, który chciał się połączyć z Korniłowem, czekano też wiadomości z placu boju, ale w Kijowie panował spokój.

I było znowu popołudnie — ale bardzo piękne, słoneczne, pogodne, ciepłe.

Siedzieliśmy w kawiarni na dachu hotelu „Praga”.

Hotel Praga, Kijów

Hotel Praga, Kijów

My—to znaczy — Czesi „Masarykowcy” i przeciwnicy Masaryka, pełni oczekiwania jedni, zawziętego i przekornego uporu drudzy, także kilku  Polaków. Ale ja siedziałem z Czechami. Miałem z nimi pewne przykre nieporozumienia i nie chciałem się odsuwać, żeby nie przypuszczali, iż z powodu drobnego zatargu osobistego zamierzam ich akcję — „sabotować”.

Czekaliśmy jak uczniowie na przyjście profesora.

Wreszcie z wejścia, prowadzącego z dźwigu na dach, wyszedł Masaryk. Był w czarnym garniturze marynarkowym i w pilśniowym kapeluszu, nie pamiętam dziś, czarnym czy brązowym, na ramionach miał zarzuconą ciemno piaskową narzutkę letnią.

Nic się nie zmienił. Wyglądał tak samo jak w Pradze Czeskiej i tak samo się zachowywał, naturalnie, swobodnie, bez żadnej pozy, spokojnie, z wdziękiem i pewnością siebie starszego, dobrze wychowanego gentlemana. Tylko spiczasta bródka trochę mu posiwiała.

— Pozna mnie czy nie? — pomyślałem, ot, tak sobie, bo nie miałbym pretensji, gdyby nie poznał.

Tyle czasu upłynęło, tylu ludzi widział, tyle rzeczy się zmieniło! Aliści Masaryk, rozejrzawszy się po dachu, ruszył prosto ku stolikowi, przy którym siedziałem wraz z dwoma Czechami.

Wstaliśmy, kiedy się zbliżał.

Znowu usłyszałem łagodny, tenorowy głos:

— Jak se mate, pane Bandrowski?

Podał mi rękę, przysiadł się do naszego stolika.

Dziś już nie pamiętam dokładnie, o czym rozmawialiśmy. Coś zapisałem w „Czerwonej Rakiecie”, ale nie mam tej książki pod ręką. Pamiętam tylko, że gdy mu przedstawiłem naszą prośbę w sprawie agitacji w obozach dla jeńców, pomagania naszym emisariuszom i zwolnienia z oddziałów czeskich ochotników polskich, zgodził się z całą gotowością.

— Wydam rozkaz do wojska, panie Bandrowski! — oświadczył mi. I w ogóle zrobię wszystko, co będzie w mej mocy. I bardzo bym się cieszył, gdyby Polacy utrzymywali z nami kontakt.

Było to bezwarunkowo wskazane, bo Czesi mieli swoje stosunki i można było dowiedzieć się od nich niejednego, o co Polakom nie wypadało pytać. Gra z Moskalami z naszej strony musiała być fałszywa, sami Moskale zmuszali nas do tego, nie mogliśmy tedy polegać tylko na tym, co oni mówią.

Pod tym względem Czesi mieli sytuację łatwiejszą. Nie doceniano tego z naszej strony.

Lecz nie chodzi mi o to.

Mówiłem do Masaryka wciąż „panie profesorze”. A tu naraz „pan profesor” powiada mi: — Wydam rozkaz do wojska!

Patrzcież, do czego w razie potrzeby zdolny jest — humanista.

Ale ta nowa moc bynajmniej filozofa nie zmieniła. Był w doskonałym humorze, wesoły i widziało się, że to ruchliwe życie doskonale mu robi. Był niezależny. Niezależny — finansowo. Od nikogo nie brał na swą wojnę pieniędzy. Prowadził ją za pieniądze amerykańskich Czechów i Słowaków. Był sojusznikiem, z którym trzeba się było liczyć, a nie który musiałby liczyć na drugich. Był tak rad, iż zrobił na mnie wrażenie profesora na wakacjach.

Front rosyjski się walił, ten przewidujący polityk z pewnością wiedział, że strzępy polecą z cesarstwa rosyjskiego, w którym miał 35—40 tys. ludzi. (Jak ich z Rosji wywieść?), pod Piotrogrodem toczyły się boje, jenerałów mordowano, a on chodził sobie wśród tego wszystkiego spokojny, pogodny i wesoło uśmiechnięty.

Żołnierze czescy nie nazywali go inaczej jak „Tatinek” tj. Tatuś. 

 

Kultura, 24 października 1937 r.

 

[1] „A poza tym sądzę, że Austrię należy zniszczyć” – parafraza łacińskiego wezwania w republice rzymskiej z ostatnich lat wojen punickich. Ceterum censeo Carthaginem delendam esse (łac. „A poza tym sądzę, że Kartaginę należy zniszczyć”)

[2] Słowo Polskie – polska gazeta, wydawana od 1895 do sierpnia 1946 we Lwowie.

[3] Stanisław Jan Antoni Biega (ur. 13 grudnia 1862 w Sanoku, zm. 19 kwietnia 1923 w Warszawie) – polski działacz narodowy i społeczny, organizator sokolstwa polskiego.

[4] Tadeusz Ludwik Hołówko, pseudonimy: Kirgiz, Horodyński, Otfinowski, krypt. T. H-ko (ur. 17 września 1889 w Semipałatyńsku, zm. 29 sierpnia 1931 w Truskawcu) – polski polityk, działacz państwowy II Rzeczypospolitej, publicysta, działacz ruchu prometejskiego. Został zamordowany na dzień przed planowanym odjazdem z pobytu wypoczynkowego w Truskawcu, w sobotę 29 sierpnia 1931 ok. godz. 20:30 w pokoju pensjonatu sióstr bazylianek. Sprawcami morderstwa okazali się nacjonaliści ukraińscy Dmytro Danyłyszyn i Wasyl Biłas z OUN, straceni w grudniu 1932 wyrokiem Sądu Doraźnego w związku z napadem na pocztę w Gródku Jagiellońskim (wobec nich sprawę umorzono w procesie w 1933)

[5] ut aliquid fieri videatur - łac., aby się (przynajmniej) wydawało, że się coś (w tej sprawie) dzieje; placebo.

[6] Ławr Gieorgijewicz Korniłow, ros. Лавр Гео́ргиевич Корни́лов (ur. 30 sierpnia 1870 w Ust-Kamienogorsku, zm. 13 kwietnia 1918 pod Jekaterynodarem) – rosyjski generał, głównodowodzący wojskami armii rosyjskiej w roku 1917, współtwórca i pierwszy dowódca Armii Ochotniczej – pierwszej formacji Białej Armii.



tagi: jerzy bandrowski 

bolek
12 sierpnia 2021 08:00
16     1357    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @bolek
12 sierpnia 2021 08:25

To jest ciągle aktualne i jesto to najważniejsza prawda o warsztacie autorskim

 

Czytelnik zawsze powinien mieć wrażenie, że to, co czyta, przyszło autorowi bez najmniejszego wysiłku, że on to pisał na kolanie, że tak pisać każdy potrafi (niech spróbuje!), tylko mu się nie chce, że to w ogóle nie jest żadna literatura.

zaloguj się by móc komentować

umami @bolek
12 sierpnia 2021 08:28

Dla nie niemieckojęzycznych — bremzował — hamował (od nm. Bremse).

Nabieram coraz większego przekonania, że ten cykl powinien zamienić się w książkę drukowaną :)

zaloguj się by móc komentować

bolek @gabriel-maciejewski 12 sierpnia 2021 08:25
12 sierpnia 2021 08:36

Z poradnika dla pisarzy... obecnych i przyszłych ;-)

O ile mnie pamięć nie myli, też o tym wspominałeś kilka razy.

zaloguj się by móc komentować

bolek @umami 12 sierpnia 2021 08:28
12 sierpnia 2021 08:38

Dzięki! :D

Pamiętam, że jak przygotowywałem tekst to też musiałem sobie to sprawdzić. Byłem pewny, że dałem przypis ;-)

zaloguj się by móc komentować

umami @bolek 12 sierpnia 2021 08:38
12 sierpnia 2021 08:42

Ślązacy chyba tego dalej używają ;)

zaloguj się by móc komentować

mooj @bolek
12 sierpnia 2021 10:23

Zainteresował mnie Mirosław Kropaczek , (współ)organizator batalionu czeskiego, kolega ze studiów. Wydaje się, że to jeden z współautorów "czeskiego numeru" Tygodnika Ilustrowanego, być może syn Adolfa, warszawskiego fabykanta (świec?). Gdyby ktoś się natknął na jakieś informacje - polecam się pamięci. 

zaloguj się by móc komentować

bolek @mooj 12 sierpnia 2021 10:23
12 sierpnia 2021 10:44

Pewnie tak. Co więcej w tym numerze jest jakiś tekst Jerzego, którego nie mam w kolekcji :) 

Jak coś znajdę to dam znać. 

zaloguj się by móc komentować

mooj @bolek 12 sierpnia 2021 10:44
12 sierpnia 2021 10:56

Sam tekst o muzyce z Tyg. Il. pewnie nie wyjaśni jak z autora Gebethnera i Wolffa stać się założycielem Legionu (Korpusu) Czechosłowackiego, konwojować rezerwy złota rosyjskiego, pozostawić  5 Dyw. Strzelców Syberyjskich na wyginięcie...ale ziarnko do ziarnka...

zaloguj się by móc komentować

bolek @mooj 12 sierpnia 2021 10:56
12 sierpnia 2021 11:28

Matka Masaryka była z domu Kropaczek. Może to jest jakiś trop? 

zaloguj się by móc komentować

mooj @bolek 12 sierpnia 2021 11:28
12 sierpnia 2021 11:52

Dlatego też mnie zelektryzowało:) Nie wiedziałem, że Kropaczek Legion organizował. To może być przypadek, ale warto się pochylić:)

zaloguj się by móc komentować

bolek @mooj 12 sierpnia 2021 11:52
12 sierpnia 2021 13:32

"Organizował" to chyba za dużo powiedziane. Był "sekretarzem", jak napisał Jerzy.

zaloguj się by móc komentować

mooj @bolek 12 sierpnia 2021 13:32
12 sierpnia 2021 13:42

Dżugaszwili też był tylko sekretarzem:)

OK, może nie był twórcą, ale chyba znaczącą postacią a niewymienianą. Opisy np

http://www.cmentarze.gorlice.net.pl/czeska_druz.htm

skupiają się na wojskowych - pomimo, że nie ukrywają początków organizacji jako tworu propagandowego.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @mooj 12 sierpnia 2021 10:56
12 sierpnia 2021 16:43

Wrzuciłam tekst o Legiobanku oraz działalności, że tak powiem ekonomicznej Korpusu Czeskiego.

zaloguj się by móc komentować

bolek @ewa-rembikowska 12 sierpnia 2021 16:43
12 sierpnia 2021 22:15

Kapitalne uzupełnie :)

zaloguj się by móc komentować

Paris @bolek
12 sierpnia 2021 22:48

DOSKONALE  !!!

Takie  same  przekrety  pewnie  byly  -  ale  pewnie  lepsze  -   jak  "sie  tworzyly  polskie  legiony"  tego  czerwonego  lobuza  Pilsudskiego...  normalnie  nie  miesci  sie  w  glowie  jakie  to  bylo  i  jest  zlodziejstwo  na  narodzie  !!!

zaloguj się by móc komentować

bolek @Paris 12 sierpnia 2021 22:48
15 sierpnia 2021 09:16

Pewnie tak, ale to już temat na osobną opowieść...

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować