Ekstrakt z valonii
Przeglądając kolejny biuletyn, tym razem z maja 1936 roku, znowu dowiedziałem się wielu interesujących rzeczy.
Pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy to wprowadzanie odgórnych zakazów i ograniczeń handlowych.
"Od chwili ukazania się ostatniego numeru naszego Biuletynu zaszły w dziedzinie obrotów handlowych Polski z zagranicą i z W. M. Gdańskiem poważne zmiany, stojące w ścisłej łączności z wprowadzoną w dniu 26 kwietnia reglamentacją dewizową.
Mianowicie Rada Ministrów uchwaliła wprowadzenie zakazu przywozu wszystkich towarów."
W tekście jest dużo dodatkowych informacji, których nie bardzo ogarniam ale instynktownie czuję, że są istotne. A poniższy fragment zdecydowanie:
"Dekret z dnia 26 kwietnia r. b.. wprowadzający kontrolę obrotów złota i dewizami przewiduje postawienie do dyspozycji Bankowi Polskiemu przez eksportera, wywożącego z Polski towary zagranicę, całkowitej należności za wywieziony towar."
Czytam to raz i drugi, i tak się zastanawiam dlaczego nagle takie ograniczenia są wprowadzane? No nic, może ktoś z czytających będzie miał jakiś pomysł.
Dla zainteresowanych, dokładne brzmienie rzeczowego artykułu z powyższego dekretu poniżej:
Ciekawe jest pewnie też rozporządzenie z 1928, które po tym dekrecie traci moc, ale to już pewnie temat na osobny wpis.
Dobra, zakazy zakazami ale handel must go on!
Na początek trochę danych o imporcie.
A w imporcie jak to w imporcie, raz lepiej raz gorzej:
"Pewne obawy budzić natomiast: musi poważny ok. 50%-owy spadek przywozu bawełny surowej, tem bardziej, że spadek ten łączy się z całym szeregiem innych surowców włókienniczych, jak len, konopie, sizal, oraz juta. Ostatni z tych surowców, juta, poczyna być coraz bardziej wypierany przez len krajowy. Świadczą o tem ostatnio poważne zamówienia cukrowni na worki lniane w zamian ongiś używanych jutowych. W grupie metali zwraca uwagę poważny przeszło 75%-owy spadek przywozu miedzi."
Interesujący jest znaczący wzrost (w tonach), w stosunku do roku poprzedniego, poniższych towarów:
Czyli garbujemy skóry i nawozimy. Żużel Thomasa to mineralny nawóz fosforowy. Jest produktem ubocznym powstającym przy wytopie stali metodą Thomasa z rud bogatych w fosfor. Taka ciekawostka :)
A co tam ciekawego w eksporcie?
"Po poważnym spadku, jaki miał w mieś. marcu r. b. miesiąc sprawozdawczy wykazuje niespełna 20-krotny wzrost eksportu siarczanu amonu."
Siarczan amonu ma wiele zastosowań, głównie w rolnictwie jako nawóz, ale można z niego zrobić również bombę. Z tego względu jest zakazany w Pakistanie i Afganistanie.
Z "Wiadomości Morskich" ciekawa wydaje się być informacja o rozbudowie portów bułgarskich.
Dział WIADOMOŚCI CELNE, EKSPORTOWE I IMPORTOWE donosi o interesującym handlu polskimi skórami w USA. W końcu po coś te garbniki sprowadzamy.
"W sprawie organizacji zbytu polskich skór futrzanych należy zaznaczyć, że dostają się one na rynek amerykański przez cały szereg firm importowych, większych i mniejszych, mających siedziby głównie w New Yorku. Część firm amerykańskich wykonuje zakupy towaru naszego przez swoich agentów, przebywających stałe w Europie — w Lipsku, Paryżu i Londynie, niektórzy zaś kupcy wysyłają w tym celu do Polski swoich przedstawicieli, którzy skupują towar na miejscu."
Sekcja zatytułowana
podaje wiele interesujących i intrygujących informacji. Pozwolę sobie wybrać co ciekawsze.
Dziwne. Wosk pszczeli zakazany?
Tutaj moją uwagę zwróciła "słoma sorgo". Nigdy wcześniej nie słyszałem o sorgo, a to jest IMHO bardzo ciekawy temat.
To jest coś podobnego do kukurydzy. "Sorgo zajmuje piąte miejsce na świecie pod względem obszaru upraw i może być uprawiane na ponad 80 procentach światowych terenów rolniczych. Rośliny tego gatunku cechują się dużą odpornością na wysokie temperatury i susze. Wartość odżywcza Sorgo jest porównywalna z kukurydzą. Ziarno cechuje się wysoką wartością odżywczą i może być wykorzystywane zarówno w celach konsumpcyjnych jak i jako pasza."
Nie wiem o co chodzi z tym "clearingiem" ale, jak to zwykle bywa, instynktownie czuję ... ;-)
A co! Utrudniasz to nie kupujemy u ciebie.
I na koniec, coby nie przynudzać, słowo o możliwościach handlowych w Mandżurii :)
Aha, o co chodzi z tytułowym ekstraktem z valonii.
Otóż...
Cóż to jest ten "ekstrakt valonea"? Jak podaje "źródło wiarygodnej i rzetelnej wiedzy", czyli Encyklopedia PWN, jest to "garbnik otrzymywany z owoców niektórych gatunków wiecznie zielonych dębów rosnących w Azji Mn. i Europie".
W angielskich źródłach podają, że to "czapeczki żołędzi" dębu Quercus ithaburensis subsp. macrolepis, z którego robiony jest garbnik.
W końcu te skóry sprzedawane do USA trzeba było czymś garbować ;-)
Biuletyn Izby Przemysłowo-Handlowej w Gdyni. 1936, nr 14
tagi: złoto eksport import 1936 valonea sorgo
bolek | |
12 kwietnia 2019 12:00 |
Komentarze:
pink-panther @bolek | |
12 kwietnia 2019 13:34 |
Kiedyś to jednak życie gospodarcze bylo bardziej malownicze:))) A może po prostu - było życie gospodarcze. Teraz gospodarka III RP to montownie i generalnie "spalona ziemia". Jeszcze bronią się rolnicy i niektóre branże jak np. kosmetyka. A może to handel internetowy zabija taki "kolorowy przekaz biuletynowy". Wielkie dzięki.
bolek @pink-panther 12 kwietnia 2019 13:34 | |
12 kwietnia 2019 14:04 |
Cała przyjemność po mojej stronie :)
Jak krytycznie nie patrzylibyśmy na 20-lecie to, czytając te biuletyny, widać, że faktycznie "było życie gospodarcze".
chlor @bolek | |
12 kwietnia 2019 23:33 |
Rzeczywiście, w przedwojennych gazetach jest masa zaskakujących informacji. Czytałem np, że Polska importowała szmaty i potłuczone szkło.
Siarczan amonu nie nadaje się na bomby, do tego służy inny nawóz - azotan amonu.
bolek @chlor 12 kwietnia 2019 23:33 | |
13 kwietnia 2019 08:38 |
"Czytałem np, że Polska importowała szmaty i potłuczone szkło."
Dodam jeszcze makulaturę.
"Siarczan amonu nie nadaje się na bomby, do tego służy inny nawóz - azotan amonu."
Się nie znam. Napisałem za wiki. Swoją edukację "zamachowca" zakończyłem na petardach z zapałczanej siarki tudzież saletry zmieszanej z cukrem czy jakoś tak :D
bolek @bolek | |
16 kwietnia 2019 13:42 |
Ja wiem, że newsem dnia jest pożar w Notre Dame, ale podświadomość rządzi sie swoimi prawami, no i przypomniały mi się tureckie fezy, które Ataturk kazał "wymienić" na kapelusze.
To tak a propos tego zapotrzebowania na krawaty w Mandżurii w 1936 roku :)